Na niczym spełzły moje nadzieje regularnego pisania z Iraku, gdzie w tej chwili przebywam przygotowując wystawę dla naszego muzeum. Warunki codziennego życia stały się tu tak trudne, że nie sposób w krótkim czasie, gdy jest światło i net, spotykać się, robić kwerendę i jednocześnie blogować. W porównaniu z poprzednimi wyprawami ta jest organizacyjnie najtrudniejsza. Od prawie dekady Irak jest dla mnie punktem odniesienia jako kraj przeorany przez całkowicie zbędną wojnę a obecnie poddawany gwałtownej neoliberalnej rewolucji przeprowadzanej zgodnie z zasadami doktryny szoku. Wracając tu co jakiś czas jak w soczewce widzę jak działa kapitalistyczny walec. Jednocześnie przeżywam tu jedną z najciekawszych artystycznych przygód życia.
Jestem dość obeznana z lokalnymi warunkami, problemami z dostawą wody, prądu i internetu, ale tegoroczna wyprawa przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Sytuacja jest coraz bardziej skomplikowana. Nie tylko pracownicy sektora publicznego od dawna dostają jedynie 25% właściwych pensji i pracują na pół gwizdka a zakontraktowane stypendia nie są realizowane. Pomimo, że ułamek społeczeństwa znacząco się wzbogacił, jakość życia mieszkańców spada w gwałtownym tempie a podstawowe potrzeby bytowe nie są spełniane. Miotam się, by naładować baterię komputera i pracuję w ciemności. Prąd co chwilę wysiada i pada sieć internetu. Zajrzenie do książki wieczorową porą wymaga ekwilibrystyki z użyciem światła monitora lub świecy. Wyobraźmy sobie, jak można studiować, pracować i robić sztukę w kraju o ogromnych zasobach energetycznych, który regularnie jest obrabowywany ze swojego bogactwa i możliwości rozwojowych. Jednak już wiem, że zebrałam sporo bardzo ciekawego materiału i znalazłam sporo prac na wystawę, zapoznaje się z zasobami archiwalnymi i opracowuję metodologię wystawy poprzez warsztaty z artystami dzięki współpracy z Ruya Foundation. To już nasze drugie spotkanie, będziemy mieli z tego materiał grupowego performance i modele naszych przyszłych instalacji. Zapał jest wielki, wszyscy pracujemy bite 8 godzin dziennie w podziale na 4 grupy. Jesienią rozbieg w postaci lokalnej wystawy i warsztat ceramiczny.
Następnym razem muszę wziąć ze sobą jakiś przenośny generator prądu.
Na zdjęciu publiczność wystawy Tekist (Tekst) w niedokończonym muzeum sztuki w Sulejmanii w Kurdyjskim Regionie Autonomicznym Iraku. Fot. pilnemuzeum
Pingback: Strzępy codzienności | Pilne Muzeum