Przejrzysty, o wspaniałych czystych kolorach i kontrastujących nastrojach, kawał dobrej roboty malarskiej. Doskonała technika, kompozycja, odwzorowanie postaci i twarzy. Symbolicznie zakodowany. Cudowne detale. Włosy! Skóra! A jaka skala! W fantastycznym stanie, choć przecież powstał w XV wieku! Hans Memling nie odpuścił ani milimetra, ten malarz to był gość, proszę koleżeństwa. Sąd Ostateczny stał się własnością naszego miasta w awanturniczych okolicznościach, gdy gdański kaper Paul Beneke, dowodzący korwetą Piotr z Gdańska, złupił okręt, na którym donator Angelo Tani przewoził go do miejsca przeznaczenia. Przez wieki był obiektem pragnień. Porywany i odzyskiwany, wisiał w największych muzeach świata – w Luwrze czasów Napoleona i w Ermitażu po drugiej wojnie światowej. Netflix zasługuje na serial o tym dziele, serio. Szczęśliwie obraz zajumany tak dawno temu, że żadna restytucja raczej nam nie grozi.
Jestem w nim zakochana od niepamiętnych czasów. Będąc Młodą Pilną Muzealniczką prowadziłam o nim lekcje. Wspaniale zestawia to co statyczne z tym co dynamiczne. Kręci mnie ta odwrotność kierunku kompozycji skrzydeł obrazu – po lewej wstępowanie zbawionych, po prawej strącanie potępionych. Ale moj wzrok skupia się zawsze na prawej części centrum i prawym skrzydle tryptyku. Piekło jest przedstawione z tak wspaniałą ekspresją. Fantazyjne postaci diabłów porywających grzeszników w piekielne płomienie to istne bestiarium. Diabły miały chyba być straszliwe, dziś są głównie urocze, różnorodne, z rogami i skrzydłami, męskie i hermafrodytyczne. Według mnie Memling potraktował swoje diabły z czułością. Także po prawej centralnej części obrazu grzesznicy czekający na zważenie swoich występków mają w sobie wiele życia. Potępienie przedstawia się bardziej atrakcyjnie, może dlatego, że mój niepokój budzi to co nadmiernie wzniosłe. Pewnie tak jest głównie z niezainteresowanymi zbawieniem? No spójrzmy na tego słodziaka, który dziś ilustruje post. Czyż piekło nie jest najfajniejsze?
Ktoś zauważył, że wszystkie osoby na obrazie są szczupłe? Jeśli Memling żyłby w naszych czasach, chyba ten obraz wyglądałby nieco inaczej. Najwyraźniej w piętnastowiecznych Niderlandach grzech obżarstwa był bardziej pod kontrolą.
W Gdańsku właśnie obchodzimy Rok Memlinga w trakcie którego dzieje się mnóstwo w wielu gdańskich instytucjach w nawiązaniu do Sądu Ostatecznego. Obraz ten jest uznawany za jeden ze stu najważniejszych na świecie. Powstała ostatnio strona internetowa Jeden ze 100, gdzie nie tylko o programie obchodów, ale też o obrazie i jego autorze. Jest też trochę filmów do oglądania. Kilka dni temu jedną z nagród kulturalnych Splendor Gedanensis otrzymał Andrzej Nowakowski za koncepcję merytoryczną i edytorską monografii SĄD. „Sąd Ostateczny” Hansa Memlinga/Judgment. „The Last Judgment” by Hans Memling. Książka ta wzbudza we mnie żądzę posiadania.