Czasami do sukienki błoto się przyczepi. I stanie się błoto przyczynkiem do jej historii, tak mi się w głowie zakołatało podczas zwiedzania olśniewającej wystawy Francesca Torresa „Entropic Box” w Narodowym Katalońskim Muzeum Sztuki w Barcelonie, gdym w grudniu podjęła próżny trud urlopu. Torres, kataloński artysta generacji konceptualnej, przygotował ekspozycję z zasobów własnych MNAC, wygrzebał w magazynach muzeum dzieła uszkodzone i brudne, które z różnych względów nie zostały poddane konserwacji i wystawił je opatrując komentarzami dotyczącymi powodów ich dzisiejszego stanu. Twarze Żydów wyskrobane z ołtarza w okresie pogromów w Hiszpanii, nos królowej obtłuczony w trakcie zamieszek czy wreszcie figura królowej prezentującej następcę tronu wytarzana w błocie, gdy w czasach wojny domowej wleczona była za koniem po ulicach Barcelony. Warstwa błota przyległa do obu postaci, niczym wyrafinowana, ciemna monochromia.
Tak często uważamy dzieła sztuki jako obiekty same w sobie, przyglądamy się ich arcydzielności, autorstwu, ważności jako dokumentu historii. Ale historia ich samych, tak ważna dla krytycznej historii sztuki to historia kłamstw, zniszczeń, przeinaczeń i zawłaszczeń.
Tak to czasem bywa, że błoto przechodzi do historii, ale nadal pozostaje błotem, zaś błotem rzucający w królową i jej dzieci też czasem do historii przechodzą. Ale pewnie nie tak, jakby chcieli. I tego się trzymajmy, robiąc swoje.